Pamiętam jak Pan Daniel Passent..

Pamiętam jak Pan Daniel Passent..

Pamiętam jak Pan Daniel Passent w jednym z programów telewizyjnych – tak trochę mimochodem, tak żeby o tym co mówił nie można było powiedzieć „tak, to jego pogląd”, jednak bardzo wyraźnie stwierdził , że już trudno mu słuchać tych pojękiwań polskich biznesmenów, przedsiębiorców, „którym wszystko się należy za tworzenie miejsc pracy i nic im się nie podoba – za duże podatki, za duże koszty pracy” … Był leciutko „zagotowany”. Miał ewidentnie dosyć tego „jęku”. Przecież to nieprawda , że w Polsce są największe podatki – tu przykład Skandynawii i dalej w tym tonie. Dyskusja w której uczestniczył to gdzieś początek afery taśmowej, podsłuchowej. No cóż.. ja na to patrzę z perspektywy zasadniczo różnej. Wiem co to znaczy płacić wysokie podatki.. wszelkiego rodzaju. Ponoszę również konsekwencję wysokich kosztów pracy jako pracodawca. Groteskowo wysokich! jeżeli weżniecie Państwo pod uwagę statystycznie przeciętną firmę działającą na średnio nasyconym segmencie rynku. Kto z Państwa prowadzi biznes, firmę potwierdzi.. ten poziom kosztów pracy w polskich realiach rynkowych to absurd i groteska. Problem jest ponieważ te wysokie koszty pracy nie budzą jedynie „jęku” i smutnych konstatacji. To jest powód – czegoś co mimo woli podnosi mnie na duchu – postawy „nie dam się” przedsiębiorców, którzy jednak nie w pełni wywiązują się z należności fiskalno budżetowych i … tworzą coraz to większą szarą strefę. Bynajmniej nie szara strefa jest dla mnie źródłem pociechy , a fakt , że przedsiębiorcy się „nie dają”. Wielka polska szara strefa jest faktem. Coraz większa i coraz lepiej zorganizowana. Przedsiębiorcom zwyczajnie nie starcza – szukają sposobu i nie płacą – tyle ile żąda od nich Państwo. Po prostu nie starcza im na to. Ponadto poziom koniecznych opłat uznają za skrajnie niesprawiedliwy i nie zasadny co do wysokości.. I na miły Bóg nie mówię tu o „medialnych wykwitach biznesowych” typu … pałac z basenem i stajnia najdroższych samochodów… ci zresztą nie płacą w ogóle. Mówie o zwykłych „biznesach” , w których zwykli ludzie zarabiają na chleb! A teraz – co gdy nie starcza Państwu Polskiemu ? Rząd po prostu zaczyna różnymi sposobami „rżnąć” obywateli i przedsiębiorców. Zwykle dotyka to najsłabszych. Tych co to „nie podskoczą”. Małe, średnie firmy – szary Kowalski. Zwyczajnie „rżnie” jak tylko się da, na setki sposobów. Nie zawsze nazywa się to podatekiem, jest nawet taka tendencja unikania tego nieprzyjemnego w percepcji społecznej słowa. …. przecież wiadomo obronność, służba zdrowia, oświata, jakaś tam rezerwa i „tych kilka spraw, które trzeba z pieniędzy budżetowych załatwić”. No i absurdalność sytuacji się domyka. Przedsiębiorcy mają coraz bardzie dosyć i nie płacą ( Pan Passent już nie może tego słuchać ), rząd potrzebuje coraz więcej i podnosi „obciążenia – podatki – daniny”. Szara strefa rośnie. Pies dogonił ogon. Teraz może już dalej biec z ogonem w zębach… dalej jednak wkoło. Zwiększyć sankcje, poprawić skuteczność organów podatkowych, organów ścigania. … Pies biegnie coraz szybciej, warszawka odlatuje i odlatuje. A teraz jeszcze słyszę o zaostrzeniu sankcji za przewinienia drogowe, odcinkowym pomiarze prędkości, nowych pomysłach na obniżanie prędkości dozwolonej. Tak pod rozwagę polecam władzy taki logiczny wywód: jeżeli prędkość 50 km/h jest bezpieczniejsza od 60 km/h, to prędkość 40 km/h jest bezpieczniejsza od 50km/h itd. Brawo p. ministrze ma Pan racje 0 km/h to jest coś co Polsce i Polakom zagwarantuje absolutne bezpieczeństwo i jakżeż to innowacyjne w skali europejskiej. No dobra podatki, koszty pracy, przepisy drogowe jaki to ma związek. Otóż ma szanowni Państwo … tragicznie ma! W wyniku bezmyślności , braku głębszego, a właściwie jakiegokolwiek zastanawiania się nad decyzjami dotyczącymi obywateli i porządku państwowego w jakiejś stosownej perspektywie czasowej – Polska staje się coraz bardziej państwem zwyczajnie chamsko opresyjnym. Państwo polskie wypina tyłek na obywateli… zwyczajnie. Kto przerwie ten bieg zdebilonego psa woków własnej osi, kto powstrzyma ten odlot warszawki i „narodowej elity pożal się Boże”. Pora najwyższa.

Dodaj komentarz