Browsed by
Autor: icmarket

Słowo na „nowe otwarcie”

Słowo na „nowe otwarcie”

Z trudem ograniczam się do kilku zdań na „nowe otwarcie” w sytuacji, kiedy praca nad przygotowaniem nowej wersji sklepu trwała tak wiele miesięcy. Ze starym „softem” sklepowym nie dało się już dłużej pracować. Wprawdzie do ostatnich chwil pracował jak należy, ale kosztowało to nas coraz więcej i więcej starań. W końcu był to dramatyczny wydatek energii , który uniemożliwiał rozwój. Trochę tak jak ze starym samochodem – albo złom  albo zabytek. Po kilkunastu latach ( dokładnie 12 – tu ) – to pewnie niektórych z Państwa trochę rozbawi – obcowania z programem „przywiązaliśmy” się do os-commerce. Nad naszym egzemplarzem pracowaliśmy tak długo, tyle potu łez i krwi nas to kosztowało, że nie podobna go tak po prostu ciachnąć do piachu. Może jakaś izba pamięci” .. ha. Pożyjemy zobaczymy.

Utrzymując się w tych nostalgiczno-historycznych klimatach dopowiedzmy coś jeszcze ważnego! Budowlany sklep internetowy Icmatket to jeden z pierwszych sklepów w tej dziedzinie w Polsce … jeżeli nie PIERWSZY! Ileż to konkurencyjnych sklepów przez kilkanaście lat kopiowało bezkarnie nasze pomysły 🙂  Świat zawsze zamieszkiwali twórcy i epigoni. Ta druga postawa jest nam wstrętna, co zapewne udowodni nowa wersja sklepu Icmarket Materiały Budowlane IR. Mamy nadzieję, że wszyscy dotychczasowi klienci docenią nasz wysiłek „prokreacyjny” 🙂 i dobrze przyjmą nową wersję icmarket mb IR. O funkcjonalnościach i walorach nowego sklepu .. ani słowa. Niech chwali się sam, a bez wątpienia ma czym.

Gorąco Państwa zachęcamy! Spróbujcie . Zapraszamy!

 

 

Ceny materiałów budowlanych

Ceny materiałów budowlanych

Materiały budowlane ceny – bardzo interesujący temat. Zarówno w kontekście bieżącym jak i perspektywie nieco bardziej ogólnej. Zmiany cen materiałów budowlanych to nasza codzienna praca, codzienny wysiłek. Tym razem skorzystam z krótkiej wolnej chwili i podzielę się z Państwem kilkoma uwagami dotyczącymi … powiedzmy dosyć specyficznych aspektów związanych z cenami materiałów budowlanych na polskim rynku.
Ceny materiałów budowlanych są funkcją wielu czynników. W dłuższym czasie  są to bez wątpienia: stabilność gospodarcza państwa oraz poziom faktycznie wdrożonych inwestycji. Tak się składa , że Polska w okresie ostatnich kilkunastu latach – wbrew opinii „politycznych gadaczy” z lewa, prawa i centrum – staje się krajem coraz bardziej stabilnym. Oczywiście mógłby wykrzyczeć całą litanię uwag krytycznych pod adresem stanu gospodarki, tego co ogólnie w życiu gospodarczym mi się nie podoba. Nie mogę jednak powiedzieć , że 15 czy 20 lat temu w Polskiej gospodarce było spokojniej i stabilniej niż obecnie. Przyjmuje za ważny probierz uspokojenia i stabilizacji mi ilość inwestycji koncernów zagranicznych produkujących materiały budowlane. Zakup i modernizacja sporej liczby polskich fabryk jest faktem bezspornym. Icopal, Ytong, , Rockwool , Weber, Isover , H+H, Armacell , Rigips , Silka , Wienerberger , Thermaflex , CRH … to mikro garstka marek – reprezentantów w wielkiej grupy , które swą pozycje rynkową zawdzięczają inwestycjom zagranicznego kapitału. O czym to świadczy ? A no właśnie o tym , że uznali tego rodzaju inwestycje za mało ryzykowne i lokowane we właściwym miejscu. Polska jest największym rynkiem z dawnych „demokracji ludowych”. Poza wszystkim geograficznie jest dobrze umiejscowiona w związku z  zainteresowaniem firm zachodnich pozostałymi rynkami „demoludów”. Fabryki zatem powstały i produkują z sukcesami od wielu lat. To powoduje wysycanie polskiego rynku materiałów głównie produkcją rodzimą tzn z fabryk sytuowanych na terenie kraju. Taki stan rzeczy wpływa na ceny korzystnie dla inwestorów zwłaszcza w sytuacja lekkiego przesytu czy wręcz nadprodukcji. W takich fragmentach rynku jak: budowlana wełna mineralna, styropian, gazobeton, niektóre z pokryć dachowych i kilku innych nabywcy są „rozpieszczani” poziomem cen. Walka o klienta zarówno ze strony producentów jak i zwalczających się hurtowni, marketów powoduje sytuację komfortową dla inwestorów. To również przyczyna dla której raz po raz skupiają uwagę na naszym rynku klienci z za  zachodnie granicy. Tam niektóre ceny są sporo wyższe niezależnie od kursów walut , który też bez znaczenia nie jest. Sytuacja powinna cieszyć – nie zawsze świadomych tego – polskich inwestorów. To niekiedy powód frustracji producentów.
– „kurcze tyle pieniędzy, takie nakłady, a teraz co… ledwo wiążemy koniec z końcem!!!.
To oczywiście dużo przesada … wystarczy zajrzeć do sprawozdań finansowych producentów. Tak niechętnie publikowanych. Zawsze jednak wyższy zysk to rzecz miła. Bardzo miła. Tym milsza im wielkość ocenia ktoś z zarządów lub wyższych gremiów nadzorujących funkcjonowanie firm. Wielkość zysku czasami stępia wrażliwość na wysokie standardy tak hołubione i propagowane w zagranicznych centralach. Powstają np stowarzyszenia producentów. Na łonie tychże „wymienia się doświadczenia”, czasami nieźle balanguje i nigdy przenigdy nie rozmawia o „przytrzymaniu” poziomu cen,  na niektóre grupy produktowe. To taka mała niewinna hipokryzja Europejczyków i innych światowców. Ja to nawet jestem w stanie zrozumieć. Są koszty i koniec . Wojny cenowe wyniszczają.
Ostatnio zauważyłem jeszcze jeden wykwit mający swe źródło również w rejonach …
– „kurcze coś musimy zrobić z tymi cenami” .
Otóż kilka firm produkuje produkty , których nie ma w oficjalnych cennikach. To produkty zastrzeżone dla wąskie grupy wyselekcjonowanych dystrybutorów lud dystrybuowanych bezpośrednio przez producentów bez używania sieci handlowej. Informacje nt temat tych produktów są skrzętnie skrywane na stronach internetowych czy na papierze. Jedynie odbiorca końcowy epatowany jest walorami produktu. Parę groszy da się w ten sposób dorzucić do koszyka z tych tzw produktów wysokomarżowych. Tego typu działania są racjonalne z perspektywy producenta i mikro fragmentu sieci dystrybucyjnej. Jednak perspektywa klientów, inwestorów i pozostałej części sieci to już spora kontrowersja. Argumenty producentów, żeby nie bawić się w tą ich ulubioną poskręcaną paplanina sprowadzają się do; „kto dużemu zabroni, robimy tak bo uznaliśmy, że tak chcemy robić” i drugi argument o koniecznym przygotowaniu merytorycznym wybranych dystrybutorów. Pierwszy chamsko imperialny trudny w realu” do zwalczenia. Drugi kłamliwy i śmieszny. Taki trochę listek figowy. Rzecz , o której pisze to nie tylko kwestia etyki biznesu. To nie również kwestia rozdźwięku między głoszonymi zasadami i misjami firm, realnym działanie – hipokryzja , aż za nadto oczywista. To kwestia formalna, prawna – po prostu. Zastanawiam się nad nazwą wskaźnika
– w liczniku – ilość produktów nie ujawnianych szerokiej publiczności ,
– w mianowniku –  ilość produktów publikowanych w oficjalnych cennikach.
Jak już wymyśle odpowiednią nazwę nie omieszkam Państwa poinformować.

Materiały budowlane to jeszcze nie dom!

Materiały budowlane to jeszcze nie dom!

Materiały budowlane to jeszcze nie dom

Teza tytułowa jest oczywiście trywialna. Warto jak sądzę zwrócić uwagę na kilka aspektów zjawiska. Zacznijmy od chronologii. Marzenia o budowie własnego domu, pieniądze nierzadko ciężkie spłacane przez długi czas naszego żywota, projekt i w końcu wymarzona realizacja. Staje dom , wprowadzamy się i mieszkamy. Po drodze zaliczamy parapetówkę. No powiedzmy w Podkowie Leśnej w miejsce parapetówki ma miejsce party lub uroczyste przyjęcie.  Szybko, miło i łatwo się o tym pisze, po drodze jest jednak taki drobiazg budowa. Ci Państwo od „paty” i uroczystych przyjęć” na otwarcie chaty nie mają na ogół problemów. Statystycznie to mikro odsetek. Ludzi zlecających wszystko w trakcie budowy od A do Z to nieco mniej niż 3%. Garstka inwestorów szczęśliwców z tak wielką „kasą” , dla których budowa domu to stosunkowo krótki i dosyć miły epizod w ich życiu.
Cała reszta inwestorów w trakcie budowy ma zbolałe ręce, nogi, plecy , a zwłaszcza głowę, zdaję się od niekończących , wciąż piętrzących kłopotów. Zostawmy sobie kwestie finansowania budowy na inną okazję. Przypatrzmy się samej budowie , kiedy już projekt przestudiowaliśmy w tą i z powrotem. Zaczynamy szukać ekipy wykonawczej i stosownych materiałów budowlanych. W końcu w obu przypadkach dochodzimy do pewnych wyników. Często występujący model budowy wygląda taki:  Pan majster zjeżdża na budowę z ekipą i sprzętem i mówi inwestorowi czego mu trzeba. Inwestor z wywalonym językiem biega po hurtowniach i marketach budowlanych, kupuje materiały , organizuje transport. Bywa , że wykonawca zaopatrzenia materiałowe bierze na siebie. Profesjonalny wykonawca powinien to robić. Doradzać w oparciu o rozbudowaną wiedzę merytoryczną, doświadczenie i zorientowanie na rynku materiałów budowlanych. Tu jednak profesjonalizm nie wystarcza. Jest jeszcze jeden konieczny warunek , który powinni tym przypadku spełniać wykonawca podejmujący się zaopatrzenia budowy – przyzwoitość. Etyka staje często na przeciw ogólnemu zabiedzeniu polskich wykonawców budowlanych. Tak przy okazji wiecie Państwo czym rożni się polski prywatny mały wykonawca budowlany od Anglika czy Niemca tej samej profesji ? Otóż Polak jak pracuje to żyje i jakoś mu się powodzi, można powiedzieć nawet nieźle!. Z Anglikiem i Niemcem jest podobnie, tyle tylko , że oni zachowują dobrą kondycję finansową prze kolejne 6 – 9 miesięcy kiedy jakoś nie znaleźli lub po prostu nie szukali kolejnego zlecenia , które chcieliby wykonywać. Wym czasie polski wykonawca zwyczajnie umiera. Akumulacja kapitałowa żadna. Nie dlatego , że Polak jest nieroztropny. Stawki, ceny usług są – wbrew opinii inwestorów – są bardzo niskie.  Ok i tak jest dobrze – starczyło pieniędzy na zaległe ZUS-y i podatki. Rozumiecie Państwo, że ktoś taki będąc nawet przyzwoitym chłopem staje przed dylematem nie małym. Przecież okazji , żeby orżnąć inwestora na materiałach jest sporo!!! W grę wchodzi czasami kilka , kilkanaście czasami kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pozostawmy te dramatyczne dylematy gdzieś tam z tyłu głowy i wróćmy do modelu najpopularniejszego. Inwestor biega po hurtowniach materiałów budowlanych , szuka w internecie, negocjuje, pertraktuje, wykłóca się , w końcu jak Anders na białym koniu tak on w kabinie samochodu dostawczego wjeżdża z materiałem na budowę.  I tak … ze sto razy!! Waga ciała spada pieniędzy ubywa , ale osobiście wszystkiego dopilnował! Majster kwituje to krótkim
– No, tera to robota poleci!!.
Pamiętacie Państwo tytuł tego tekstu – warto przypomnieć w tym miejscu – „Materiały budowlane to jeszcze nie dom” –  bo ważne jest co wydarzy się od tego momentu z materiałami z takim trudem i kosztem dowiezionymi na budowę. Inwestor się spisał – klasyczne – „krew, pot, i łzy” , ale to tylko materiał budowlany – to jeszcze nie dom!. Co zrobi wykonawca z materiałem ? Czy będzie wiedział jak go użyć ? Jaką chemie budowlaną gdzie  zastosować? Jak rozładować i przechowa na budowie wełnę mineralna, styropian , papę czy okna. Czy wykonawca rozumie co oznacza stosowanie się do technologii? Cz w ogóle rozumie sens tego słowa? To jest proszę Państwa kluczowy moment!! Tego rodzaju pytania można mnożyć. Musicie być pewni wykonawcy w tym momencie!. Być może warto na tym etapie budowy wykazać się TAKĄ SAMĄ  – LEPIEJ WIĘKSZĄ ENERGIĄ NIŻ W TRAKCIE POZYSKIWANIA MATERIAŁÓW BUDOWLANYCH.
Wśród wykonawców jest coraz więcej dobrze wykształconych przyzwoitych ludzi, którym należy się szacunek za dobrze i odpowiedzialnie wykonywaną pracę. Jest też – przykro mi , że jako stary budowlaniec muszę to powiedzieć – sporo patentowanych durniów, zupełnie nieświadomych higroskopijności wełny mineralnej, słabej odporności styropianu na bitumy, naprężeń występujących w szkle czy stali i tysięcy innych rzeczy , które powinni wiedzieć!
–  Panie ja to robię od 30 lat … przestań mi tu Pan z jakąś fizyką budowli!
Ci ludzie często niszczą spore ilości materiału: stosując nieodpowiednie materiały w nieodpowiednich miejscach, stosując nie właściwą technologię, źle przechowując itd, itp. Jeżeli jesteście Państwo przekonani i pewni swego wykonawcy super. Do przelanej na konto wykonawcy należności się dodatkowo kwiaty, dobra wódka i wdzięczność za załatwianie ważnej życiowo sprawy. Super. Jeżeli nie jesteście przekonani – czytajcie instrukcje i ulotki, szukajcie w internecie, pytajcie hurtowników oni też sporo wiedzą. Kiedy na tylko wrażona przez Państwa wątpliwość usłyszycie
– „będzie Pan zadowolony” .. od razy – „walcie w mordę”!

Masoni, a architektura. Monty Python – Architekci

Masoni, a architektura. Monty Python – Architekci

Mogę tylko dopowiedzieć, że masoni …. to również…. partie polityczne tylko te sejmowe ma się rozumieć – zwłaszcza ich zarządy, stowarzyszenie producentów piątych klepek, koła łowieckie…. dokarmiające z poświęceniem zwierzynę – dziką i okrutną, sterylne sanepidy, rzeczoznawcy i syndycy mas upadłościowych, komornicy i ich rozbudowane „rodziny”, radni ludowi, urzędy marszałkowskie zwłaszcza sekretarki i sprzątaczki tam zatrudnione i … fiu, fiu, trochę tego jest. Co tu dużo gadać to trzeba zobaczyć!. Monty Python – Architekci

Teraz nasz ulubiony ton tekstu. Ale Plama – List murarz

Teraz nasz ulubiony ton tekstu. Ale Plama – List murarz

„W trosce o satysfakcje klienta dostarczamy ceramikę budowlaną najwyższej jakości najlepszych, najbardziej renomowanych marek na świecie. Na czas, na miejsce no i ma się rozumieć w najniższej cenie.” jak napisze jeszcze jedno zdanie w tym tonie to zwymiotuje… Ale, ale a propos ceramiki budowlanej faktycznie dostarczamy, a co potem na budowie się z nią dzieje… Zobaczcie Państwo sami

Ilekroć będziecie Państwo mieli chandre z jakiegokolwiek powodu, spróbujcie potraktować ten film jako psychoterapie. W naszym przypadku to bardzo, bardzo działa. I to nic , że to filmik staroć – jest genialny.

Handel materiałami budowlanymi

Handel materiałami budowlanymi

Handel materiałami budowlanymi to strefa budownictwa szerzej , całej gospodarki narodowej skupiająca kilkanaście tysięcy firm, zatrudniających sporo ludzi. Nikt nie wie dokładnie ile bo tajemnica poliszynela jest, ze budownictwa tak w ogóle w tym hurtownie budowlane są ciepłym, miejscem zatrudniania na „czarno” Ludzi dużo, nasycenie, żeby nie powiedzieć przesycenie runku oczywiste. Hurtowni budowlanych, budowlanych sklepów internetowych od cholery. Zatem formy konkurencji adekwatne. Marketing coraz bardziej wyrafinowany.

Wszystkie firmy na tym rynku są „naj”… najlepsze, najstarsze, mają niezawodny transport, doskonałych doradców technicznych i oczywiście najniższe ceny. Oczywiście icmarket.pl należy również do tych najlepszych budowlanych sklepów internetowych :).
Ale ponieważ tak właśnie jest spuścimy z tego balonu chociaż trochę powietrza. Nie można całego życia przepędzić na pokazie kulturystycznym. Dalsza cześć tekstu może być percepcyj-nie trudna dla smutasów z działów marketingu oraz wszelkich młodych ambitnych i starych sponiewieranych. Dalej minimalna doza poczucia humoru i dystansu do … wszystkiego będzie wymagana.

1. jeden z naszych szanownych i szacownych konkurencyjnych sklepów internetowych zamieścił na swojej witrynie, starając się przebić wszystkich doświadczeniem internetowym ogłosił , że istnieje od uwaga od 1991 roku!!!
No cóż wcale nas to nie zaskakuje mimo, ze w Polsce nie działał w tym roku ani jeden serwer. Ale jeżeli tak… to nie kierując się dłużej fałszywą skromności powiedzmy to wreszcie – ICMARKET.PL BYŁ DOSTAWCĄ BLOKÓW KAMIENNYCH NA EGIPSKIE PIRAMIDY. Trochę tylko nie pamiętamy czy dostarczając kamienie na budowę użyliśmy transportu morskiego czy lotniczego 🙂 Umiaru w tej branży nie uświadczysz.

2. Teraz nasz ulubiony ton tekstu
„W trosce o satysfakcje klienta dostarczamy ceramikę budowlaną najwyższej jakości najlepszych, najbardziej renomowanych marek na świecie. Na czas, na miejsce no i ma się rozumieć w najniższej cenie.” jak napisze jeszcze jedno zdanie w tym tonie to zwymiotuje… Ale, ale a propos ceramiki budowlanej faktycznie dostarczamy, a co potem na budowie się z nią dzieje… Zobaczcie Państwo sami

3. Masoni, a architektura
Mogę tylko dopowiedzieć, że masoni …. to również…. partie polityczne tylko te sejmowe ma się rozumieć – zwłaszcza ich zarządy, stowarzyszenie producentów piątych klepek, koła łowieckie…. dokarmiające z poświęceniem zwierzynę – dziką i okrutną, sterylne sanepidy, rzeczoznawcy i syndycy mas upadłościowych, komornicy i ich rozbudowane „rodziny”, radni ludowi, urzędy marszałkowskie zwłaszcza sekretarki i sprzątaczki tam zatrudnione i … fiu, fiu, trochę tego jest. Co tu dużo gadać to trzeba zobaczyć!. Monty Python – Architekci

Ekologiczni…

Ekologiczni…

Publiczną tajemnica jest fakt, że wśród „ekologów” jest całkiem sporo pospolitych kryminalistów.
– Człowieku, czy ty wiesz co mówisz ? Ekologia święta spraw ! Ochrona środowiska czyż to nie jest ważne !!
Już wyjaśniam, ale najpierw ważne zastrzeżenie: tekst w żadnym , ale to żadnym razie nie ma choćby 1 promila zabarwienia politycznego. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na fakty wstydliwie i zaciekle przemilczane.
Znajomy od lat z różnym powodzeniem na ogół pomyślnie prowadzi firmę  „Prace na wysokościach”. Zatrudnia dzielnych nie bojących się wysokości ludzi do: mycia okien, elewacji, wykonywania różnego rodzaju uszczelnień, konserwacji wież i kominów itp. Zlecenia bywają mniej i bardziej opłacalne. Nas interesują te najbardziej opłacalne. W tej grupie należy wymienić kominy elektrociepłowni, spora „kasa” jednak pracownicy po realizacji tego typu zleceń długo regenerują siły i inne zlecenia, najbardziej opłacalne – uwaga – „wiszenie na drzewach do czasu przyjazdu dziennikarzy i policji” Pracownicy to uwielbiają, relaks na łonie natury. Szef firmy równie zadowolony z nieco innych powodów. W wyniku protestu ekologicznego tj „wiszenia na drzewach…” na rzecz firmy „Prace na wysokościach ” wpływają pieniądze za zrealizowane zlecenie. Na konto „firmy” zlecającej wpływają nie mniejsze, a często wielokrotnie większe pieniądze – o pardon nie pieniądze!!!
Jakżeż niechętnie szefowie towarzystw , fundacji używają tego słowa!! No więc na rzecz tychże towarzystw i fundacji wpływają dofinansowania, granty i różne „takie tam”, ale wcale nie „takie tam” małe!
Szanowni Państwo czy uzyskiwanie korzyści materialnych w wyniku szantażu lub wymuszenia to kwestia kryminalna ! W sposób oczywisty. Trudna jednak do udowodnienia. Wszyscy zainteresowani …  nie są zainteresowani „puszczeniem farby”.
Te wszystkie zaniki i uśmierzanie protestów w wyniku argumentacji materialnej – już może powstać osiedle z drogą dojazdową przez las. Te opracowania naukowe typu – „studium wyprowadzenia wiewiórki lub żaby z terenów zagrożonych”, których nigdy na tych terenach nie było , a zostały przewiezione z innych terenów gdzie sobie spokojnie żyły przez „ekologicznych oprawców” w celu wymuszenia zlecenia na … „studium…” – już można budować obwodnice miasta, można zbudować drogę i ścieżkę rowerową. Ohyda, obrzydliwość, hipokryzja, oszustwo i działania przestępcze!!!
Można ten tekst potraktować jako „takie tam bla, bla – jedna baba drugiej babie”. Można. Ale zawsze można również zapytać jak jest z „tym problemem” tych wszystkich „instytucjonalnych ekologów” firmy nieźle zorganizowane. Pytania nie powinny być kierowane do bossów tych firm.
I tak sobie myślę , że pierwsi – poza osobami działającymi z powodu zajmowanych urzędów – powinni zadawać pytania ludzie, którzy naprawdę wielkie pozytywne emocje i wiele sił angażują w ruch proekologiczny!! Ekolodzy nie tolerujcie kryminalistów jedynie żerujących na ekologii!!!

Googlaski do roboty!

Googlaski do roboty!

Kilka refleksji na temat informowania o cenach materiałów budowlanych. W przypadku poniższego tekstu chce skupić się na kwestiach internetowych. Obejrzałem wiele budowlanych informatorów cenowych, które w sposób ewidentny i nie skrywany próbują pozycjonować się na frazach: materiały budowlane ceny, ceny materiałów budowlanych itp itd i stwierdzam co następuje. Znakomita większość stron ulokowanych przez Google na topie rankingu to strony o małej przydatności dla osób rzeczywiście zainteresowanych cenami. Cel korzystania z informatora cenowego jest dosyć oczywista – po porównaniu różnych analogicznych lub tylko podobnych możliwości dokonanie optymalnego wyboru cenowego przy zakupie czegokolwiek. Jaj zatem korzystać – nie mogę się powstrzymać – z durnego informatora, w którym wyspecyfikowano tysiące artykułów budowlanych bez żadnego opisu jakiejkolwiek precyzji pozwalającej na identyfikacja „co zacz” dorzucając do tego ceny z kosmosu – cholera wie … detaliczne, hurtowe, producenta… ?? Np zapis: nit – 1 PLN albo śruba 3 PLN albo wełna mineralna twarda 39 PLN … super… czujecie się Państwo usatysfakcjonowani informacją? Np nit może być z aluminium , ze stali i jeszcze kilku metali i stopów; są również nity zrywalne i nie; poza wszystkim nity mają średnice i długość i jeszcze kilka innych atrybutów, a tu zapis .. nit – 1PLN… toż to zwykły bełkot! Inny przykład na stronie informatora cenowego jednej z szacownych sieci budowlanych zgromadzono ładnie wyglądającą sporą listę producentów. Linki, odsyłacze powinny prowadzić do stron producentów zawierających cenniki źródłowe. Rzecz prosta, ale zamiar uczciwy. Zawsze producent to jednak źródło informacji pierwotnej. Jest dobrze … akurat. Byłoby dobrze gdyby linki działały. Niestety duża część linków „nie chodzą” spora pokazuje podlinkowanie do naszej ulubionej liczby – 404. Miało być dobrze jest .. lipa. Dlaczego tak ? Odpowiedź jest prosta i oczywista… lenistwo, gnuśność , niedbalstwo, ale również brak czasu, pieniędzy i ludzi. Rozumiem. Jednak efekt smutny. I teraz proszę Państwa najlepsze. Z ważnego powodu znanego Google tego typu strony znajdują się w top 10. Oj moje wy googlaski te wasze narzędzia zwierzaki, Pandy, Pingwiny i co tam jeszcze za dużo móżdżku nie mają! Wasze algorytmy ratingujące” łykają” często bełkot bez faktycznej wartości użytkowej dla internautów, a przecież miało być to takie ważne!! Oczywiście mam świadomość starań podejmowanych przez Google, doceniam, chyba nawet podziwiam ogrom zjawiska. W zakresie budowlanych informatorów cenowych … no cóż – lipa! Do roboty googlaski – do roboty!